Przy tej sytuacji mnie nie było, ale Mończa opisała mi ją kiedyś w mejlu bardzo obrazowo, jak znalazł pod pejnta. Kolory sobie dopasowałam do rudzielca, ot co!
***
I tak w ogóle trochę się za moimi warszawiakami stęskniłam, więc dodam parę fotek z ich przyjazdu do Poznania. [Przepraszam, ale kiedy to było? hmm? Stolica musi w końcu ruszyć czterolitera do Pyrlandii!!!]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz